Od Briefu do Brainstormu: Słowa Mocy w Korpo
Hej, dziś pogadamy sobie trochę o tym, jakie frazy warto znać, kiedy pracujesz w korpo. Nie chodzi tu tylko o zwykłe "Good morning" czy "Could you send me this file?", ale o te specyficzne wyrażenia, które krążą po biurowych korytarzach i na spotkaniach online. To trochę jak tajny kod – jak go znasz, to jesteś jednym z nas. No to zaczynamy!
- Touch base – to tak, jakbyś zaprosił kogoś na szybką kawę, żeby na spokojnie obgadać, co u was w projektach. "Dajmy znać, co u nas", tylko brzmi bardziej profesjonalnie.
- Think outside the box – klasyk. Jak mówisz to w korpo, to jakbyś dał znać wszystkim, że jesteś kreatywny i nie boisz się szukać nowych rozwiązań, nawet jeśli trzeba wyjść poza utarte schematy.
- Deep dive – to jak nurkowanie w głębinach, tylko zamiast w wodzie, to w tematach. Bierzesz temat i analizujesz go dokładnie, żeby niczego nie przeoczyć.
- Low-hanging fruit – to te łatwe do zgarnięcia projekty czy zadania. Rzeczy, które możesz szybko zrobić i mieć efekt bez wielkiego wysiłku.
- Synergy – kiedy mówisz o synergii, to jakbyś mówił o supermocach, które drzemią w waszym zespole, gdy wszyscy razem pracują. Wychodzi coś dużego, fajnego, czego sam byś nie osiągnął.
- Leverage – to jak wykorzystywanie wszystkiego, co masz pod ręką, żeby osiągnąć to, czego chcesz. Trochę jak w lewarowaniu, tylko że w biznesie.
- On the same page – to jakbyś sprawdzał, czy wszyscy w drużynie oglądali ten sam odcinek serialu i wszyscy wiedzą, o co chodzi. Ważne, żeby nikt nie był zagubiony.
- Circle back – kiedy kończysz rozmowę na jakiś temat, ale dajesz znać, że wrócicie do tego później. "Oki, obgadamy to jeszcze", tylko brzmi bardziej oficjalnie.
- Push the envelope – to jakbyś chciał zrobić coś ekstra, przekroczyć granice tego, co jest normalne czy oczekiwane, żeby osiągnąć coś naprawdę wielkiego.
- Bandwidth – nie, to nie o internet chodzi. To jak mówisz, ile masz czasu lub energii na zajęcie się czymś. "Sorry, mam za mało zasobów, żeby to teraz ogarnąć".
Znajomość tych fraz to trochę jak posiadanie klucza do tajnego klubu – od razu czujesz się bardziej "w temacie". Ale pamiętaj, żeby nie przesadzić. Za dużo korpożargonu może sprawić, że rozmowa stanie się sztuczna. Ważne, żeby trzymać balans i wiedzieć, kiedy można puścić żart, a kiedy trzeba trzymać się oficjalnego tonu.